Perfekcyjna niedoskonałość

16 października 2014

„Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne. Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.”

Albert Einstein

 

Prolog – odkrycie

 

Znów się zaczyna. Kolejność zawsze ta sama. Raz. Długa cienka igła przebija czaszkę na wskroś. Dwa. W uszach szumi – spokojnie i miarowo. Trzy. Czarne kwadraty gęstnieją przed oczami i kolejno wybuchają, zamazując wizję. Cztery. Ucisk. Obręcz mocno oplata głowę. Pięć. Obręcz wnika do środka i wierci dziurę w bliżej niezlokalizowanej sieci komórek nerwowych.

Bożydar Retrowierny z pasją rejestruje kolejne odczucia z własnego ciała. Korowód bólu trwa w najlepsze w jego głowie średnio dwie godziny dziennie od czterech dni. Bożydar nadaje mu wyszukane nazwy i  stara się cierpliwie przeczekać ten ciągle jeszcze nowy dla niego atak.

„Ciekawe, czy w Klinice już wiedzą, że coś jest ze mną nie tak…”, zastanawia się, spoglądając niechętnie na zaciemniony ekran medsmartphona.

Osobisty diagnosta

Małe, czarne pudełeczko. Początkiem XXI wieku służyło głównie do rozmów telefonicznych i wymiany smsów. Dopiero wtedy zaczęły pojawiać się pierwsze aplikacje telefoniczne, jak iHealth Smart GlucoMeter firmy Agamatrixdo pomiaru poziomu cukru w organizmie. Teraz, po ponad 100 latach, smartphone zyskał przedrostek „med” i święci triumfy jako wielowymiarowy „osobisty diagnosta”. Współpracuje z zastępami wstrzykiwanych podskórnie nanoczujników i włókien fluorescencyjnych, by nieustannie monitorować funkcje życiowe naszego bohatera. Niczym szpieg na miarę XXII wieku śledzi wszelkie fizjologiczne odstępstwa od globalnych standardów zdrowia i natychmiastowo raportuje o nich do osobistego lekarza. Ta „osobistość”, a raczej „osobliwość” relacji pacjent-lekarz polega na wzajemnym wysyłaniu sobie smsów z zaleceniami i obietnicami ich wypełnienia. Prosto i szybko, bez stania w kolejkach, rozbierania się, drewnianej szpatułki na języku i zimnego stetoskopu na klatce piersiowej. Psychologia zdrowia pewnie w tym miejscu z oburzeniem uderzyłaby pięścią w stół, pouczając, jak ważna w procesie leczenia jest sama więź z lekarzem, barwajegogłosuuśmiechkontaktwzrokowykoloroczuuściskdłoni… STOP! Przecież psychologia zdrowia wymarła ponad 50 lat temu, a nowa hightechpsychologia spotyka się jedynie z głębokim westchnieniem po stronie „prawdziwej nauki” – nanobiotechnologii.

IFeel

Bożydar wywraca oczami, patrząc na swoje medsmart-urządzenie i mówi nieswoim głosem: „Pokaż parametry życiowe z ostatniej godziny”. Ekran rozświetla się i ukazuje przed naszym bohaterem wielorakie wykresy w 4D, różnobarwne słupki i wijące się linie. „Ciśnienie, oddech, temperatura, napięcie mięśniowe, cholesterol…”, przełknął ślinę, „a gdzie w tym wszystkim jestem ja?”

Trzeba tutaj zaznaczyć, iż Bożydar w tym roku skończył 63 lata, lecz dzięki opracowanej 5 lat wstecz metodzie wydłużania telomerów, nie różnił się wyglądem od przeciętnego 40-latka. Nasz materiał genetyczny jest przechowywany w strukturach zwanych chromosomami, zakończonych telomerami (Nagrodę Nobla za odkrycie telomerów i enzymu telomerazy otrzymała trójka biochemików – Elizabeth H. Blackburn, Carol W. Greider i Jack W. Szostak w 2009 roku). Wcześniej, przy podziałach komórkowych, telomery ulegały skróceniu, co przekładało się na proces starzenia. Obecnie, Bożydar mógł skorzystać z usługi ich wydłużenia i tym samym przedłużyć sobie młodość. Reprezentuje generację After-DINK (DINK -„double income, no kids”, termin z lat 80. XX wieku, oznaczał zamożne pary bez dzieci), hołdującą zasadzie: „zakładam rodzinę tylko na portalach społecznościowych”. W głębi sera, Bożydar to neopostmodernromantyk. Lubuje się w długich opisach genetycznie zmodyfikowanej przyrody, wróży z organicznych fusów i tęskni za zwierzętami, obecnie bytującymi już tylko w laboratoriach badawczych. Czuje się osaczony przez współczesną ochronę zdrowia i permanentną nanoinwigilację organizmu.

„Piiik!”, medphone rozżarzył się niepokojąco. „POBIERAM DANE Z KOMÓREK NERWOWYCH I GLEJOWYCH MÓZGU. LOADING…”

„No krew mnie zaleje!”, przeklnął dobitnie mężczyzna. „Znowu coś liczy…”

„ROZPOZNANIE: GLEJAK WIELOPOSTACIOWY (GLIOBLASTOMA MULTIFORME) CZEKAJ NA KONTAKT OSOBISTEGO LEKARZA”

Bożydar zastygł, zbladł i jakby posiwiał na chwilę. „Gle- gle-co?!”

IThink

Klara Szkiełkooka rzuciła się wyczerpana na własne łóżko. Cztery przecznice dalej, w Klinice Onkologii i Terapii Genowej właśnie skończyła operację wszczepiania zmodyfikowanych komórek immunologicznych do ciała cierpiącego na białaczkę limfatyczną. Ten standardowy dzisiaj zabieg, stawiał swoje pierwsze kroki jeszcze w połowie 2011 roku dzięki Michaelowi Kalosowi i współpracownikom z University of Pennsylviana. Polega on na pobieraniu i „uzbrajaniu” komórek odpornościowych pacjenta w specjalne receptory. Tak „stunningowane” komórki wprowadzane są ponownie do ciała, gdzie lokalizują i niszczą wroga – nowotwór. Dzięki chipom we własnym mózgu, Klara mogła bezprzewodowo sterować awatarem na ekranie swojego medphona, który przesyłał algorytmy kolejnych ruchów mikrorobotowi bezpośrednio wykonującemu zabieg – operacja na odległość to pestka. Prototypowe badania na naczelnych sterujących „wirtualnym ciałem” popełnili naukowcy pod kierunkiem Miguela Nicolelisa z Duke University Medical Center.

„Kolejny chory uratowany”, myśli usatysfakcjonowana Klara. Naprawdę uważa, że „żyjemy na najlepszym z możliwych światów”, w globalnej eko-wiosce z segregacją odpadów i odnawialnymi źródłami energii. Wypełnia ją duma na myśl o zdobyczach współczesnej medycyny i biotechnologii, takich jak żele z nanoostrzami do cięcia bakterii atakujących człowieka (dzieło naukowców z IBM Research-Almaden). Chętnie posługuje się współczesnym esperanto opartym na systemie czterech liter A,T,G,C (po zakończonym w XXI wieku Human Genome Project wszystkie sekwencje par zasad azotowych w ludzkim genomie stały się znane, a ich skróty: A,T,G,C szybko weszły do mowy potocznej).

„Bzz..bzzz”, medphone Klary zatrząsł się cichutko i wypluł na swój ekran beznamiętny tekst: „PACJENT 00AC4567 DIAGNOZA: GLIOBLASTOMA MULTIFORME WYSŁAĆ ZALECENIA.”

Znowu: „bzz..bzzz”. „WIADOMOŚĆ OD PACJENT 00AC4567: BARDZO PROSZĘ O SPOTKANIE OSOBISTE, CHCĘ POROZMAWIAĆ”

Klara zna się na nowotworach centralnego układu nerwowego, wie, że ten wciąż jest nieuleczalny. Klara nie zna się na „spotkaniach osobistych”, dotychczas obcowała z pacjentami wirtualnymi, bądź smsowymi, w ostateczności już uśpionymi na sali operacyjnej. Klara myśli statusami z portali społecznościowych, słowa wypowiada w zdaniach do 160 znaków, nie zna się na rozmowach face to face. Pierwszy raz nie wie, co zrobić.

Epilog – spotkanie

2179 rok.

Na świecie nadal płaci się podatki, tylko w nowej, wirtualnej walucie Bitcoin. Nadal toczą się wojny, tylko bezzbrojne, między wielkimi korporacjami o bazy danych swoich klientów. Nadal walczy się z głodem, tylko przy pomocy laboratoryjnego mięsa in-vitro. Nadal się umiera, tylko już nie na spontaniczny zawał serca, czy nieprzewidziany wcześniej wylew.

 

Wewnątrz Kliniki, na sali operacyjnej mikroroboty sterowane myślami interdyscyplinarnych lekarzy przeprowadzają zabieg na znieczulonym ciele. Na korytarzu cisza i oni. Bożydar i Klara. Trudno zacząć rozmowę. Stos fachowych określeń rozbija się jak groch o ścianę obolałej głowy Bożydara. Echo niesie tylko jedno słowo: NIEULECZALNY. Bożydar zaczyna płakać. Tak po prostu. Powoli wylewa z oczu krople wody z domieszką soli oraz białek. Nagle Klara także płacze. Płaczą oboje, pochyleni nad sobą w bezradności, obwiązani sznurem staroświeckiej empatii. Wytwarza się jakaś dziwna więź, coś nie-do-opisania kodem DNA i systemem zero-jedynkowym. Pojawia się nieznana dotąd ulga. Spada ciężar doskonałości z barków. Znów można być tylko człowiekiem. Człowiekiem słabym chorobą, ale jakże silnym mocą wsparcia ze strony drugiego. Tylko człowiekiem…? Aż Człowiekiem.

Autor: Klaudia Szklarczyk-Smolana

Materiały o podobnej tematyce