Powstaje wehikuł czasu

22 października 2014

To nie fantastyka. Konstruują go chemicy z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nie, nie zamierzają wybrać się w podróż w przyszłość. Chodzi im raczej o to, żeby ich następcy mogli odwiedzić przeszłość

Według Eurostatu przeciętny obywatel Unii Europejskiej w wieku 20-74 lata spędza swój dzień następująco: przez osiem godzin śpi, około trzech poświęca na jedzenie i zachowanie higieny, przez 6,5 godziny pracuje lub wykonuje prace domowe, przez 1,5 godziny podróżuje, przez dwie godziny ogląda telewizję, a blisko dwie przeznacza na cele towarzyskie. Na pogłębianie własnych zainteresowań statystyczny Europejczyk zostawia sobie niecałą godzinę.
Jak wynika z tego wyliczenia, ma on zatem niewiele czasu na niezmąconą pośpiechem refleksję. Bo przecież codzienność nie stwarza zbyt wielu okazji, aby zatrzymać się, nabrać dystansu i pomyśleć.
O czym? Chociażby o tym, czym ludzie tacy jak my otaczają się w czasach tak ciekawych jak obecne. Dla nas to banalne pytanie, bo wystarczy rozejrzeć się dookoła i zacząć wymieniać losowo wybrane przedmioty, lecz z punktu widzenia historyka z roku 2312 taka wyliczanka to nic innego jak kopalnia informacji na temat poziomu rozwoju naszej cywilizacji – od technologii i nauki po sztukę. Czy za 300 lat ktoś będzie o nas pamiętać?

Jak budowano sejf stulecia

Niektóre rodzaje gleby czy fragmenty dna morskiego przechowywały i wciąż przechowują w stabilnych warunkach zagrzebane pamiątki z przeszłości. Muzea pękają w szwach od eksponatów i nowych wystaw, mają więc swoje sposoby na zabezpieczanie najważniejszych obiektów. Czasem ratują je filantropi (na przykład rodzina Czartoryskich, której zbiory sięgają XIII wieku) kolekcjonujący dzieła sztuki i pamiątki historyczne we własnych domach. Otaczają je opieką, a podczas zawieruchy dziejów wywożą w bezpieczne miejsce, często za granicę.
Może zatem samemu warto coś ukryć i przechować przez kilkaset lat? Już na przełomie wieków XIX i XX istniał pomysł zamykania przedmiotów z epoki w metalowych pojemnikach. Nazywano je sejfami stulecia lub pudełkami czasu.
W 1905 roku francuski milioner Louis Mantin w swoim testamencie zapisał, by zamknąć na sto lat całą jego posiadłość. Tak by ludzie z nowego milenium mogli podziwiać w pełni przepych i bogactwo z początku wieku minionego. Pomysł udał się, lecz nie obeszło się bez kosztownego remontu budynku.
Dopiero od 1939 roku i Wystawy Światowej w Nowym Jorku pojemniki umyślnie zakopywane czy wmurowywane w fundamenty i ściany budynków nazywamy popularnie „kapsułami czasu”. Firma Westinghouse ze swoją podobną do monolitu kapsułą spopularyzowała ideę przechowywania drobiazgów z życia codziennego na kolejne dekady. Nic dziwnego, obiekt stał się gwiazdą wystawy, której „oczy skierowane były w przyszłość”.
W latach 70., gdy tylko zaczęliśmy czuć się pewniej w eksplorowaniu kosmosu, czterokrotnie wysyłaliśmy swoiste kapsuły czasu naszej cywilizacji. W latach 1973-74 na pokładzie Pioneerów 10 i 11 znalazły się aluminiowe płytki, które kilkoma lakonicznymi rysunkami opisują człowieka i miejsce, w którym znajduje się Ziemia.
Jak w 1999 roku donosił „The Seattle Times”, fala wkopywania i wmurowywania kapsuł przeżywała renesans z okazji końca ostatniego wieku i tysiąclecia.

Przepis na zdjęcie sprzed wieków

Można by pomyśleć, że burzliwe czasy wojny czy czyhające za kartką z kalendarza złowróżbne przepowiednie końca świata skłaniają ludzi ku chomikowaniu reliktów epoki dla przyszłych pokoleń. Nic w tym dziwnego, w końcu konieczny jest silny bodziec, byśmy poświęcili nasz cenny czas na zaprojektowanie i sfinansowanie kapsuły oraz na wypełnienie jej treścią. A taka kapsuła musi być wykonana z odpornych materiałów i szczelnie zamknięta. Ma przecież spowolnić procesy degradacji materii.
Niestety, czas nie zacznie wolniej biec, możemy jedynie minimalizować efekty jego upływu. Jeśli dzisiaj w standardowy sposób wydrukujemy zdjęcie, to po około 30-60 latach jego barwniki na tyle zblakną, a papier na tyle zżółknie, że fotografia będzie prawie niemożliwa do odczytania. Zdjęcie czy list mogą też zostać nadtrawione przez grzyby czy owady, które zaatakują album przechowywany na strychu.
A teraz wyobraźmy sobie to samo zdjęcie, tyle że zamknięte w szczelnej kapsule. Izolujemy je od światła, czyli od jednego z trzech głównych napędów reakcji powodujących zmiany i rozpad materii. Potrafimy również wyeliminować tlen, drugi po świetle motor degradacji, który powoduje utlenienie (w tym korozję). Ważne jest również utrzymywanie wilgoci na odpowiednio dobranym poziomie. Dla papieru to około 50 proc. wilgotności względnej w temperaturze pokojowej. Ten poziom utrzymuje jego elastyczność i nie doprowadza jednocześnie do rozpadu pod wpływem wody. Ów proces, zwany hydrolizą łańcuchów, to właśnie trzeci po fotodegradacji i utlenianiu proces sprzyjający rozpadowi. Jeśli odłożona na przyszłość wiadomość do momentu otwarcia będzie dodatkowo przechowywana w stabilnej temperaturze, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że za 300 lat po otwarciu kapsuły ktoś znajdzie całe, kolorowe zdjęcie.
pioneer metalowa plytka z opisem czlowieka

Sondy Pioneer zabrały w daleki kosmos aluminiowe płytki, które kilkoma rysunkami opisują człowieka i miejsce, w którym znajduje się Ziemia

Samo zaangażowanie w przygotowanie kapsuły, niestety, nie wystarczy. Równie ważne jest dopilnowanie, by w przyszłości ktoś wiedział, gdzie naszego sejfu stulecia szukać. Międzynarodowe Stowarzyszenie Kapsuł Czasu (The Time Capsule Society) już na początku wieku ostrzegało, że zapomniano miejsca przechowywania 10 tysięcy zamkniętych pojemników.
To nie powstrzymuje tych, którzy czują potrzebę uczczenia jakiejś rocznicy czy napisania listu do praprawnuczka. Co roku zamykane są nowe, komercyjnie kupowane kapsuły.

Skrytka pod ławeczką doktoranta

Teraz do tego grona dołączy również Towarzystwo Doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Okazją jest jego XX-lecie, a kapsułę wypełnią zdjęcia zrobione podczas obchodów jubileuszu i przemyślenia na temat tego, jak będzie ewoluować znaczenie doktoranta przez najbliższe dekady. Za 100 lat, w trakcie obchodów 120-lecia Towarzystwa, kapsułę otworzą nasi następcy.
Nad jej budową pracują chemicy z Pracowni Badań nad Trwałością i Degradacją Papieru Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego (dr hab. Tomasz Łojewski, mgr inż. Roman Gołąb i mgr Monika A. Koperska). Innowacją w stosunku do komercyjnie dostępnych rozwiązań jest użycie zeolitu, czyli bardzo porowatego glinokrzemianu. W przeciwieństwie do żeli sylikonowych nie tylko stabilizuje on wilgotność, ale dodatkowo pochłania gazowe produkty degradacji przedmiotów przechowywanych w kapsule. Aby nadać przedsięwzięciu charakter naukowy, zmierzono kolor umieszczanych przedmiotów, dołączono instrukcje systemu, w jakim dokonano tego pomiaru, oraz dokładnie opisano papier, na którym wydrukowano całość. Umożliwi to naukowcom z przyszłości ocenę stopnia, w jakim zapis oraz papier uległy zniszczeniu.
Kapsuła zostanie zakopana jeszcze w tym miesiącu w nowym kampusie Uniwersytetu Jagiellońskiego, tuż pod ławeczką doktoranta (oficjalnym miejscu do przemyśleń kandydatów na profesjonalnych naukowców). Na samej ławeczce i w rejestrze majątku UJ zostanie zapisana informacja, gdzie kapsuły szukać i kiedy ją otworzyć.

Posłuchajcie Ziemi, obcy

Przy konstruowaniu kapsuł wyzwaniem jest przechowywanie wiadomości multimedialnych. Jakie nośniki do tego wykorzystać? Wszystko zależy od czasu, po jakim kapsułę mamy wyjąć. Bardzo popularna kiedyś taśma magnetyczna zaczyna tracić zapisaną na niej informację po 30-50 latach, dyskietka komputerowa rozmagnetyzowuje się przed upływem dekady, a wypalona w domu płyta CD może tracić informacje już po trzech-pięciu latach!

Płyta z Voyagera

Jeśli zatem chcemy przechować nagrany obraz lub dźwięk przez wieki, należy specjalnie zaprojektować ich nośniki. Na pokładach sond Voyager wysłanych w kosmos w 1977 roku wiadomości multimedialne zapisano na pozłacanych miedzianych płytach. Złoto jest bardzo mało reaktywne i nawet na Ziemi rzadko koroduje, a w kosmicznej próżni płyta powinna przetrwać wieki. Zapis przy użyciu rowków jak na płycie winylowej zapewnia, że informacja w żaden sposób się nie rozpadnie i będzie ją można odczytać nawet za setki lat. Płyta zatytułowana „The Sounds of Earth”, na której znajdziemy również przykłady polskiego folkloru, właśnie opuszcza Układ Słoneczny. Może kiedyś zapisane na niej informacje odczyta obca cywilizacja lub Ziemianie przyszłości?

Taka technologia nie jest oczywiście dostępna dla przeciętnego człowieka. – Nieprawda – uznał artysta Jean-Marc Philippe. Wymyślił on projekt KEO, w ramach którego kapsuła czasu miałaby zostać wystrzelona na orbitę okołoziemską. Taki satelita sam z siebie spadłby z powrotem na Ziemię za kilkadziesiąt tysięcy lat. Na jego pokładzie ma się znajdować biblioteka najważniejszych dzieł ludzkości i katalog osobistych wiadomości od Ziemian z XXI wieku. Jak pokazuje historia projektu, nie trzeba się spieszyć z przesłaniem swojej wiadomości, bo od 1994 roku datę wystrzelenia kapsuły przesuwano już pięć razy. Najnowszy termin to rok 2014.

Monolit zawieszony nad głową

Dzisiaj w obliczu licznych zawirowań gospodarczych oraz zmian klimatycznych – nawet najracjonalniejsi z nas obliczają, kiedy zabraknie nam zasobów – świat znowu prowokuje, żeby zaprojektować kapsułę czasu. Tym razem na skalę XXI wieku.
Może wzorem monolitu z opowiadania „The Sentinel” Arthura C. Clarke’a powinniśmy umieścić archiwum naszej cywilizacji na pozbawionej erozji oraz niedostępnej dla destrukcyjnych ideologii powierzchni Księżyca? Alternatywnym rozwiązaniem może być „zawieszenie” wspomnianego kompendium dosłownie nad naszymi głowami, chociażby w jednym z punktów libracyjnych Ziemi, tzw. punktów Lagrange’a, w którym oddziaływania grawitacyjne pobliskich ciał niebieskich się znoszą i możliwe jest utrzymanie stałej pozycji.
Wskazówki do znalezienia kapsuły powinniśmy rozproszyć po całym świecie, w miejscach, gdzie ludzka ciekawość i chęć eksploracji nie pozwolą im zaginąć. W ten sposób za tysiąclecia, kiedy pojawi się potrzeba lepszego zgłębienia przeszłości, bądź w mniej fortunnym przypadku konieczności odbudowy cywilizacji, nasi potomni będą mogli sięgnąć do naszych myśli i osiągnięć. Aby nie trwonić czasu na domysły.

Autor: Monika Koperska

Źródło: Wyborcza.pl

Materiały o podobnej tematyce